To ile miejsc odkrywam dzięki parom, z którymi pracuje jest niesamowite! Dzięki Martynie i Kamilowi miałam okazję być po raz pierwszy w Górach Stołowych – są miłośnikami górskich wędrówek i zawdzięczam im odhaczenie kolejnego małego marzenia na mojej liście.
Sesja ślubna w Górach Stołowych
Z początku Góry Stołowe na sesje ślubną wydawały się być małym wyzwaniem. Zdecydowanie jest to miejsce, do którego zanim wybierzemy się na plener ślubny trzeba wiele zaplanować. Przede wszystkim potrzebne jest zezwolenie na wykonanie sesji. Warto również rozplanować sobie trasę. Dzięki temu, że Martyna i Kamil byli już w tym miejscu mieliśmy ułatwioną sprawę, ponieważ znali trasy i wiedzieli jaki jest ich realny czas przejścia, wliczając w to “przerwy” na robienie zdjęć. Z tego względu, że zależało nam na uchwyceniu zachodu słońca na Szczelińcu, nocowaliśmy w Schronisku PTTK na Szczelińcu i z rana, kiedy zrobiło się jasno wyruszyliśmy w trasę powrotną kontynuując dalej sesję.
Leśno-górskie opowieści…
…o emocjach, pożądaniu, intymności, uwielbieniu, przyjaźni. Po prostu o miłości. Tak podsumowałabym tą sesję. Podczas wybierania miejsc na sesję ślubną staram się spełnić oczekiwania moich klientów. Cieszę się, kiedy zakochani sami wychodzą z inicjatywą i proponują miejsce, a jeżeli jest ono spójne z nimi – serce się raduje! Suknia Martyny oraz garnitur Kamila świetnie wpasowały się w leśny klimat jaki panuje w Górach Stołowych.
Współpraca między fotografem ślubnym a parą jest niezwykle ważna, a zaufanie stoi gdzieś na podium całego tego zamieszania. Zależy mi, żeby para czuła się przy mnie swobodnie i ufała mi. Wiem, że wtedy zakochani są w stanie się bardziej otworzyć i pokazać swoje emocje przed obiektywem. Myślę, że z Martyną i Kamilem właśnie tak było i życzę sobie, żeby każda para potrafiła mnie obdarzyć takim zaufaniem.